To bardzo dobrze, że do Sejmu trafił projekt ustawy skracający wymiar etatu z 40 do 35 godzin. Projekt zwraca uwagę na ważne problemy, które mogą wystąpić w środowisku pracy – wypalenie zawodowe, choroby związane z przepracowaniem: depresja, zwyrodnienia kręgosłupa – zauważa Andrzej Słomka, Dyrektor Zarządzający, Jet Line.

Skrócenie czasu pracy nie zmniejszy jednak zjawiska wypalenia zawodowego. Monitorowanie nastrojów pracowników, budowanie świadomości menedżerów, weryfikowanie kultury organizacyjnej firmy i procesów w niej zachodzących – to elementy, które pozwalają już na wczesnym etapie zapobiegać takiemu zjawisku, które jest zjawiskiem indywidualnym.

Kiedy zapytasz pracownika, czy za takie same pieniądze chce pracować o 20% krócej, odpowie twierdząco. Kiedy poprosisz, aby ten sam pracownik pracował o 20% szybciej, zaczyna to stanowić wyzwanie. Wymaga to wdrożenia w organizacjach odpowiednich procesów, które poprawiają efektywność pracy np. zlikwidowania „czaso-zżeraczy”. Ważne jest też, aby wynikało to z umowy dwustronnej między pracownikami a pracodawcą. Kluczem do sukcesu jest doprowadzanie spotkań do maksymalnego wykorzystania czasu, a także otwieranie się na innowację i technologię. Dzięki czemu tworzymy środowisko pracy, gdzie pracuje się wydajnie, z łatwością ustala priorytety oraz oszczędza czas.

W Jet Line empirycznie zbadaliśmy skrócenie czasu pracy w piątki do 6 godzin i już w krótkim czasie uzyskaliśmy bardzo zadowalające efekty. W tej chwili mamy u nas de facto 38 godzinny tydzień pracy. Ponadto zdecydowaliśmy zapobiegawczo rozszerzyć pakiet zdrowotny dla pracowników o doraźną pomoc fizjoterapeuty. Monitoring nastrojów wskazuje wyższe zadowolenie i satysfakcję. Nie zanotowaliśmy symptomów wypalenia zawodowego. Zatem, przy dobrze wdrożonym, skróconym czasie pracy można uniknąć niebezpieczeństw, poprawić efektywność – tak, aby obie strony były usatysfakcjonowane.