Działalność pralni w centrach handlowych pod znakiem zapytania

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) zwracają uwagę, że wiele sieci pralni wodno-chemicznych funkcjonujących na terenie kraju może zostać zmuszona w ciągu następnych kilku miesięcy do likwidacji swojej działalności. Ich przychody w okresie pandemii spadły o 80-90% i nadal nie powróciły do wartości sprzed pandemii. Szacuje się, że do końca roku nie przekroczą 60% wcześniejszych poziomów. O aktualnej sytuacji rynkowej rozmawiamy z Pawłem Skwarczowskim, Dyrektorem Operacyjnym Pralni EBS ( dawniej 5asec), lidera w branży pralniczej centralnej Europy

Od 14-tego marca br., w związku z rozwojem pandemii koronawirusa rząd ogłosił czasowe ograniczenie handlu detalicznego obejmujące obiekty handlowe o powierzchni sprzedaży powyżej 2.000 m.kw., w których czynne miały jedynie pozostać apteki, sklepy spożywcze, drogerie oraz pralnie. Jak przyjął Pan to rozporządzenie? Jakie wyzwania stanęły przed Państwa firmą?
Pralnie pozostały zgodnie z tym rozporządzeniem otwarte. Nasi pracownicy stanęli na wysokości zadania i mimo ogólnie panującej atmosfery zagrożenia stawili się w pracy.

Prawie 100 procent Państwa personelu w pralniach to kobiety. Jaki był ich stosunek do pracy i odczucia w tym okresie? W jaki sposób rozmawiać z pracownikami w takiej sytuacji i zapewnić bezpieczeństwo?
Jesteśmy bardzo wdzięczni naszemu personelowi, że przychodził codziennie do pracy, której niestety z powodu braku klientów nie było zbyt wiele. Fakt ten powodował jeszcze większe obciążenie psychiczne u naszych pracowników. Nasi managerowie w tym czasie głównie skupiali się na podtrzymaniu zespołów w dobrej kondycji psychicznej. Jako firma poczyniliśmy wszelkie możliwe starania, aby zapewnić pracownikom środki ochrony osobistej. Ponieśliśmy z tego tytułu niemałe koszty.

Jak funkcjonowało Państwa przedsiębiorstwo w okresie pandemii? Jak kształtował się poziom przychodów w okresie ostatnich 2 miesięcy?
Druga połowa marca i kwiecień to spadki o 90% w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego. Klientów nie było – centra handlowe były puste.

 

Decyzją rządu, od 4 maja centra handlowe znów mogły wrócić do względnie normalnego funkcjonowania. Jak obecnie wygląda popyt na Państwa usługi? Jakie są dalsze prognozy?
Popytu nadal nie ma – maj to zaledwie 45% obrotów zeszłorocznych. Perspektywy niestety także nie rokują. Długo potrwa odmrażanie stanu świadomości ludzi w kraju. Zamrożony jest biznes i kultura, nie ma wesel, komunii i innych eventów, a więc nasi klienci nie mają potrzeby dbania o swoją odzież wyjściową. Szacujemy, że może jesienią dojdziemy stopniowo do 70% obrotów z zeszłego roku.

Wynajmują Państwo średnio 60-70 mkw. w obiektach handlowych, posiadając 130 punktów usługowych – na jakie wsparcie Wynajmujących liczyli Państwo i czy udało się je uzyskać?
Jesteśmy praktycznie zdani na obniżki opłat czynszowych przynajmniej w stopniu w jakim stopniały nasze obroty. Obecnie absolutnie nie stać nas na pełne opłaty. Dotyczy to nie tylko marca i kwietnia, ale także każdego następnego miesiąca, dopóki obroty nie wrócą do normalnego poziomu. Księgując pełne czynsze i opłaty eksploatacyjne, zbliżamy się niebezpiecznie do granicy przesłanek upadłościowych.

W ostatnich tygodniach słychać o tym, że niektóre sieci odchodzą od umów z centrami handlowymi? Jak Pan ocenia ten stan rzeczy?
Nie jest to droga do uzdrowienia obecnie chorych centrów handlowych, bo bez najemców ich kondycja będzie się tylko pogarszała. Rozumiem jednak postępowanie najemców, którzy stoją w obliczu gigantycznych kłopotów spowodowanych brakiem przychodów i jednocześnie zrozumienia ze strony niektórych Wynajmujących dla ich niemożności płacenia dotychczasowych czynszów. Czasami rezygnacja z danej lokalizacji jest jedyną drogą do uratowania całej firmy. Pamiętajmy, że żadna sieć nie składała się w 100% z rentownych lokalizacji. Ten scenariusz może dotyczyć także naszej sieci. Rozważamy takie kroki. Pogodziliśmy się z tym, że nie utrzymamy wszystkich lokalizacji.

Około 60% wynajmujących rozumie nasze problemy i chce nam pomóc. Niestety 20% odmówiło nam jakichkolwiek obniżek, a kolejne 20% nie dało nam żadnej odpowiedzi.

Posiadacie Państwo sieć pralni także poza granicami Polski. Czy sytuacja firmy za granicą wygląda podobnie?
Podobnie, aczkolwiek w Czechach i na Słowacji odmrażanie gospodarki idzie szybciej i lepiej, co widać po naszych wynikach, które są o parę procent wyższe niż w Polsce. Te kraje o wiele lepiej poradziły sobie także z samą pandemią.

Co w Pana ocenie stanowi największy problem w obecnej sytuacji pomiędzy najemcami, a wynajmującymi?
Brak zrozumienia, że przy tak wysokich czynszach, które płacą polscy najemcy (w naszym przypadku to 35% kosztów prowadzenia sieci) obecne, dramatyczne spadki obrotów po prostu nie pozwalają najemcom na zapłacenie tych kwot. W publikacjach prasowych właściciele galerii mówią dużo o wzajemnej solidarności, ale w wielu przypadkach to tylko słowa. Rozumiem, że także znaleźli się w dramatycznej sytuacji, ale wiemy, że banki stać na to aby dla własnego dobra ulżyć inwestorom.

Co Pan sądzi o stopniowym odmrażaniu gospodarki, wsparciu oferowanym przez Państwo w ramach Tarczy Antykryzysowej oraz powrocie do normalności, mając na uwadze, że obecnie średnio dziennie liczba nowych osób zakażonych koronawirusem w Polsce przekracza 400?
Całe paniczne zamrożenie gospodarki było błędem i stopniowo dochodzimy chyba wszyscy do tego wniosku. Dosyć dobrze znam sytuację szwedzką i historia już chyba pokazała, że tamtejszy rząd, który zawierzył epidemiologom miał rację. Cały wysiłek rządu i społeczeństwa winien był być skierowany do osób zagrożonych, a więc starszych i cierpiących na inne schorzenia. Potrzebujemy mocnej gospodarki, która powinna poprzez podatki w końcu dofinansować naszą słabą służbę zdrowia, abyśmy w przyszłości w obliczu podobnego zagrożenia nie bali się o jej stan. Słynne „spłaszczanie krzywej” poprzez zamrożenie całego kraju miało przecież na celu jedynie zapewnienie względnie sprawnego działania służby zdrowia. Pomoc Państwa dla małych i średnich przedsiębiorstw oceniam dobrze, ale my jesteśmy zaliczani do dużych, gdzie pomocy poza dopłatami do miejsc pracy na 3 miesiące praktycznie nie ma.

Wprowadzenie szczepionki może jeszcze trochę potrwać, a eksperci już prognozują silne uderzenie koronawirusa na jesieni. Czy i kiedy uda się w Pana ocenie przywrócić stan rzeczy sprzed pandemii? Jak zmieni się rynek centrów handlowych, konsument i sam handel w najbliższej przyszłości?
Mam nadzieję, że nasze władze nauczone doświadczeniem inaczej podejdą do zagrożenia epidemią w przyszłości i nikomu już nie przyjdzie do głowy zamykanie całego kraju. Wirus nie zniknie i musimy się nauczyć z nim żyć. Jak na wstępie mówiłem – należy w końcu przeprowadzić niezbędne reformy służby zdrowia i uleczyć chory system, dofinansowując go. Nie trzeba wyważać otwartych drzwi – wystarczy zapytać Czechów jak to zrobili – tam nie ma kolejek do lekarza, a prywatna służba zdrowia praktycznie nie istnieje, bo nie jest potrzebna. Czesi lepiej także właśnie z tego powodu poradzili sobie z koronawirusem.

Jaki scenariusz rysuje się przed Państwa siecią w najbliższej przyszłości?
Niestety niewesoły. Balansujemy na skraju upadłości i bez pomocy właścicieli galerii, w których mamy 100% biznesu (130 pralni i ponad 40 restauracji) nie damy rady utrzymać się na rynku. Obecnie negocjujemy wysokości czynszów.

Jak idą zatem negocjacje?
Mamy do czynienia z różnym podejściem do naszych propozycji: obniżek czynszów wprost proporcjonalnie do spadków naszych obrotów lub przejścia na procentowy czynsz od obrotów. Około 60% wynajmujących rozumie nasze problemy i chce nam pomóc. Niestety 20% odmówiło nam jakichkolwiek obniżek, a kolejne 20% nie dało nam żadnej odpowiedzi. Prowadzimy bardzo intensywne rozmowy. Nie chcemy nic za darmo – przez 20 lat wzorowo płaciliśmy wysokie czynsze i chcemy nadal płacić, ale nie można od nas żądać tych samych opłat w nowej rzeczywistości.

Co w przypadku, jeśli nie dojdziecie do porozumienia z tymi 40%?
Te pralnie będziemy musieli zamknąć. Nie chcielibyśmy tego robić, ale jesteśmy zdeterminowani aby uratować egzystencję firmy, na której sukces pracowaliśmy od 20 lat. Jesteśmy świadomi, że czekają nas procesy sądowe, ale jesteśmy na to przygotowani. Chcemy być także fair w stosunku do właścicieli galerii, którzy pomagają nam w tym trudnym okresie, gdyż chcą aby w ich centrum nadal działała pralnia. Także z tego powodu nie zapłacimy pełnych czynszów żadnemu Wynajmującemu, ponieważ byłyby w tym szczególnym wypadku niejako sfinansowane z obniżek wynegocjowanych u innych, tych wykazujących zrozumienie dla naszej niezwykle trudnej sytuacji.

Dziękujemy za rozmowę.
Dziękuję.

 

Źródło: EBS SA

Fotografia: EBS SA

Data publikacji: 4 czerwca 2020