Jakub Szeliga, Ice Dream

Lody to przede wszystkim dobra zabawa

Rozmowa z Jakubem Szeligą, współwłaścicielem Gelaterii Ice Dream

Nuda to zdecydowane przeciwieństwo Gelaterii Ice Dream. Począwszy od zaskakujących smaków, przez sposób składania zamówienia, aż na bajkowym wystroju kończąc – Ice Dream zaskakuje na każdym kroku! Jakub Szeliga, współwłaściciel Gelaterii Ice Dream, nie ukrywa, że swoim konceptem chce wprowadzić na rynek trochę humoru i zupełnie nowy pomysł na podawanie i jedzenie lodów

Ice Dream to stosunkowo nowa marka lodziarni na polskim rynku. Skąd wziął się pomysł na uruchomienie biznesu w branży z lodami?
Pomysł na lodziarnię, a właściwie to gelaterię, przywędrował z Włoch, gdzie lody, czyli gelato, są bardzo popularnym deserem. Nie chodziło nam jednak o uruchomienie kolejnego punktu z lodami włoskimi, ale o wprowadzenie na polski rynek zupełnie nowego pomysłu na podawanie i jedzenie lodów. Self service gelateria, czyli stoisko z automatami do lodów, które każdy nakłada sobie samodzielnie, to często spotykana we Włoszech forma lodziarni. Ice Dream jest rozwinięciem tego konceptu.

Ice Dream budowane jest w oparciu o koncept na „self service ice cream” – na czym dokładnie on polega?
Koncepcja polega na tym, że lody nakłada sobie sam klient, który samodzielnie decyduje o tym, jakie smaki chce połączyć i jak duża ma być jego porcja. W Ice Dream tworzenie deseru odbywa się w czterech krokach. Najpierw wybieramy wafelek lub kubeczek, potem nakładamy lody w wybranych przez siebie smakach, które następnie dekorujemy kolorowymi dodatkami, a na koniec gotową porcję ważymy przy kasie. Cena uzależniona jest od wagi deseru, ale najczęściej jest zbliżona do kwoty, jaką wydajemy w jakiejkolwiek innej lodziarni.

Na polskim rynku funkcjonuje już sporo lodziarni. Jakie elementy Państwa konceptu budują przewagę konkurencyjną Ice Dream?
Jeżeli chodzi o polski rynek, to wyróżnia nas przede wszystkim wspomniana koncepcja „self-service ice cream” – u nas lody każdy nakłada sobie samodzielnie. Z całą pewnością wyróżniają nas także smaki. W Polsce lody włoskie najczęściej występują jedynie w smaku śmietankowym lub kakaowym, w Ice Dream klient może spotkać takie smaki jak czekoladę, słony karmel, czarną wanilię, zieloną herbatę, a nawet niebieskie migdały. Kolejna rzecz to kolorowe i błyszczące dodatki, wśród których znajdziemy m.in.: kuleczki z jadalnego brokatu, czekoladowe wiórki, złoty piasek, świeże owoce czy marmolady naszej produkcji. Dzięki nim każdy powstający tu deser jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, gdyż każdy tworzy go według własnego pomysłu. Nasz koncept wyróżnia się także na tle samego włoskiego pierwowzoru. We Włoszech self-service gelateria to zazwyczaj proste stoisko samoobsługowe. U nas, choć każdy lody nakłada samodzielnie, może skorzystać z pomocy obsługi. Smaków i dodatków jest znacznie więcej, a samo stoisko jest zdecydowanie ładniejsze.

À propos wystroju, jest on bardzo bajkowy. Proszę opowiedzieć o jego głównych elementach.
Ice Dream to nie tylko nowy pomysł na podawanie i jedzenie lodów, ale także inna propozycja patrzenia na lody w ogóle. W Polsce dominuje obecnie bardzo poważne podejście do lodów, które muszą być rzemieślnicze czy tradycyjne. My proponujemy coś znacznie lżejszego. W Ice Dream lody to przede wszystkim dobra zabawa. To spełnianie dziecięcych marzeń o tym, by przeskoczyć przez ladę w sklepie ze słodyczami albo o wycieczce do fabryki czekolady. To właśnie z tego powodu wystrój naszych stoisk ma być pełen fantazji. Tworzą go same maszyny z lodami, ale też lada z ogromnym wyborem posypek. Jednym z kryteriów, jakimi kierujemy się, projektując stoisko, jest jego fotogeniczność. Dzięki temu klienci jeszcze chętniej fotografują stworzone przez siebie desery, których zdjęcia trafiają do mediów społecznościowych.

Pierwsza lodziarnia Ice Dream została otwarta w warszawskiej Galerii Arkadia w kwietniu 2019 roku. Jak została przyjęta przez klientów?
Nasz pomysł od początku spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, a najlepiej świadczą o tym powracający klienci oraz opinie, jakie słyszymy i czytamy na swój temat. W jednej z recenzji na naszym facebookowym profilu znalazło się nawet wyznanie miłości. Ze względu na swój bajkowy charakter Ice Dream cieszy się dużą popularnością wśród rodzin z dziećmi, ale też wśród młodzieży. Co chwilę słyszymy, że nasze lody są niesamowicie fotogeniczne, a zdjęcia zrobionych u nas deserów to prawdziwy hit Instagrama. Regularnie odwiedzają nas goście mieszczących się w galerii kina, restauracji czy sali zabaw, ale też zakochani, którzy przychodzą tu na randki.

Nasze wyniki są bliskie tych zakładanych, a koncept rozwija się na tyle dobrze, że planujemy kolejne otwarcia.

Dlaczego zdecydował się Pan na debiut konceptu właśnie w galerii handlowej?
Galeria handlowa to miejsce, które grupuje wiele sklepów, punktów rozrywkowych czy restauracji, dla których lodziarnia jest świetnym uzupełnieniem. Prowadząc działalność w branży gastronomicznej, z galeriami współpracowaliśmy już wcześniej, dlatego nasz wybór padł właśnie na taką lokalizację. Dzięki galerii handlowej mamy dostęp do szerokiego grona klientów, możemy też działać całorocznie, co jest bardzo istotne w przypadku biznesu, jakim jest lodziarnia. W rozwoju na polskim rynku wspiera nas firma doradcza CBRE, która reprezentuje i doradza Ice Dream w wyborze nowych lokalizacji. Razem z nią wyszukujemy nowe miejsca i dokonujemy wyboru galerii handlowych, w których chcemy się pojawić.

Na jakim poziomie, po blisko roku funkcjonowania, kształtują się Państwa przychody? Czy są zgodne z Pana założeniami?
Otwierając pierwsze stoisko Ice Dream, długo myśleliśmy, jaka powinna być cena naszych lodów, tak by w momencie ważenia gotowej porcji nie była dla klientów niemiłą niespodzianką. Oczywiście założyliśmy sobie także określony plan sprzedażowy, ilość i wartość paragonów, które chcielibyśmy widzieć na koniec każdego dnia. W tej chwili mogę powiedzieć, że nasze wyniki są bliskie tych zakładanych, a koncept rozwija się na tyle dobrze, że planujemy kolejne otwarcia.

 


Jakub Szeliga

współwłaściciel Gelaterii Ice Dream

Doświadczenie zawodowe

Mimo wykształcenia ekonomicznego, które zdobyłem w warszawskiej SGH, od 15 lat działam w branży gastronomicznej. Specjalizuję się w tworzeniu oraz rozwijaniu konceptów gastronomicznych w segmentach casual i fast casual dining w całej Polsce, w tym w galeriach handlowych. Drugim obszarem moich kompetencji są wysokiej jakości stołówki pracownicze w zakładach pracy. Grupa Bielgast, którą współtworzę, to ponad 200 pracowników oraz tysiące zadowolonych klientów dziennie.

Dewiza życiowa?…

Trudne wybory, łatwe życie. Łatwe wybory, trudne życie.

O sukcesie decyduje?…

Wstaję wcześnie rano, ćwiczę, biorę lodowaty prysznic i zaczynam pracę zawodową. W tym czasie moja konkurencja dopiero pije kawę, to może czasami decydować o sukcesie 😉

Do działania motywuje Pana?…

Mimo pragnienia spokoju, gdy tylko czyha za rogiem, od razu go burzę. Wtedy motywacją są wyzwania i poukładanie tych zburzonych klocków od nowa. W najtrudniejszych momentach układania motywuje mnie żona.

Co szczególnego ceni Pan w ludziach?

Wiele cech, ale w dzisiejszych czasach na pewno autentyczność.

Sposób na wypoczynek?…

Lubię sporty walki oraz książki (dzień idealny to obie te czynności w tej kolejności).

Niezapomniane miejsce?…

Robiąc biznes w różnych częściach Polski, zdałem sobie sprawę, jak bardzo zróżnicowane są obszary naszego kraju i w jak wielu aspektach – ludzkim, kulturowym czy przyrodniczym. Polecam takie spojrzenie na nasz kraj.

Film, który wywarł na Panu największe wrażenie?

Dzięki platformom streamingowym myślę, że seriale wyparły filmy… Najnowsza „Wataha” trzyma w napięciu.

Ulubiona książka?

Jest ich całe mnóstwo, zależy, czego ktoś szuka. Myślę, że młodszemu pokoleniu mogę w szczególności polecić „Antykruchość” Nassima Taleba.

Co smakuje Panu najbardziej?

Prawdziwy chleb z wybornym masłem i solą koszerną jest trudny do pobicia.

Kultura w czasie wolnym to…

Wernisaże i koncerty.

Plany na najbliższe wakacje?…

Miejsce jest mało ważne, osoby bardzo.

Ulubiona restauracja?

Bardzo dobry serwis i atmosfera oraz dobre jedzenie i ciekawy wystrój to recepta, aby mnie zadowolić.

Samochód marzeń?

Szybki.

Najchętniej słucha Pan?…

Muzyka to tło dla pory dnia, może być ciężka, a na końcu jazzująca.

Jaką czynność chciałby Pan opanować do perfekcji?

Cała zabawa w życiu polega na drodze do perfekcji.

Ilość smaków lodów, jakie oferuje Ice Dream, jest ogromna. Klienci mogą wybierać spośród smaków tradycyjnych i dobrze znanych, ale też bardziej egzotycznych czy wegańskich.
To prawda. W naszych lodziarniach dostępnych jest osiem smaków, które często są zupełnie niespotykane, jeśli chodzi o lody włoskie, przykładowo czarna wanilia czy słony karmel. Co jakiś czas zmieniamy ofertę, ale zawsze staramy się, by w Ice Dream znaleźli coś dla siebie zarówno tradycjonaliści, jak i poszukiwacze nowych smaków. Dla pierwszych mamy śmietankę i czekoladę, dla tych drugich na przykład zieloną herbatę. Z myślą o weganach naszą propozycją są sorbety, na przykład arbuzowy lub mango. Pod kątem dzieci przygotowaliśmy z kolei fantazyjne smaki takie jak jednorożec czy wata cukrowa.

A które z nich są hitem wśród klientów?
Trudno powiedzieć, które smaki cieszą się największą popularnością, gdyż każdy z nich ma swoich zagorzałych fanów.

Czy ma Pan w planach otwieranie kolejnych punktów?
O tym, że koncept naszych gelaterii jest atrakcyjną propozycją dla galerii handlowych, świadczy fakt, że już niedługo po otwarciu pierwszego punktu zaczęli się do nas zgłaszać kolejni zarządzający tego typu obiektami z propozycją wynajmu powierzchni. Widzimy, że pomysł ten się sprawdza, dlatego szybko rozpoczęliśmy planowanie kolejnych otwarć. Pod koniec listopada stoisko Ice Dream zawitało do Galerii Katowickiej, a w połowie grudnia pojawiło się w Avenida Poznań. W 2020 roku będziemy pracować nad dalszym rozwojem marki. Przede wszystkim planujemy stworzyć sieć franczyzową.

Jakimi zasadami kierujecie się Państwo podczas wyboru określonej lokalizacji?
Poszukując nowych lokalizacji, kierujemy się przede wszystkim potencjałem rynku i zainteresowaniem klientów. Jeżeli chodzi o współpracę z galeriami handlowymi, to poza standardowymi warunkami najmu istotne jest dla nas porozumienie w kwestii aranżacji stoiska. Zależy nam, by stoiska Ice Dream były utrzymane w podobnej stylistyce oraz wszędzie oferowały klientom takie same możliwości, jeżeli chodzi o samodzielne komponowanie deserów. Jeśli chodzi o lokalizację naszych stoisk, to w tej chwili myślimy przede wszystkim o galeriach handlowych, ale nie wykluczamy także wyjścia na ulice. Biorąc pod uwagę franczyzę, będziemy chcieli otworzyć się także na średnie miasta w Polsce.

Co sądzi Pan o podejściu Polaków do jedzenia lodów? Podobno Polacy jedzą średnio ok. 4 litrów lodów rocznie i to głównie latem.
Zgadzam się, że jesteśmy prawdziwymi „lodożercami”, a lody to dla nas jeden z najpopularniejszych deserów. Choć jemy je przede wszystkim latem, zaczyna się to zmieniać. Lody coraz częściej stają się deserem całorocznym, a dzięki lodziarniom zlokalizowanym w centrach handlowych, sięgamy po nie chętnie także jesienią czy zimą. Ważne jest również to, że jako konsumenci ciągle poszukujemy nowości, zaskakujących pomysłów, nowych smaków. Ice Dream nawiązuje do tego trendu, proponując niespotykane gdzie indziej lody włoskie, które dodatkowo wpisują się w określony styl życia. Nie jest to więc po prostu zimna przekąska, ale sposób na spędzanie czasu ze znajomymi, kreatywna rozrywka dla dziecka czy niebanalny pomysł na randkę.

Prowadzenie biznesu z lodami wydaje się być dużym wyzwaniem. Niedawno Grycan poinformował o planach zamknięcia swoich lodziarni w centrach handlowych. Jak Pan myśli, co mogło być przyczyną tej decyzji? Z tego, co mi wiadomo, Grycan zdementował te wypowiedzi, a jego lodziarnie nadal działają w centrach handlowych.

To prawda, działają dalej. Ale Zbigniew Grycan na listopadowej konferencji przyznał, że trudno mu myśleć optymistycznie o najbliższej przyszłości marki. Cytuję: „W tym momencie nie mogę powiedzieć, kiedy zrezygnujemy z otwierania lokali w centrach handlowych w „niepracujące” niedziele, ale pewnie się na to zdecydujemy (…)”.
Myślę, że przyczyną tych wątpliwości jest wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, co jest dużym wyzwaniem, tak dla branży lodowej, jak i wielu innych. W 2020 roku niedziele niehandlowe będą jeszcze bardziej odczuwalne. Wiele sklepów jest wtedy zamkniętych, a galerie handlowe rzadziej odwiedzane. Nie jest jednak prawdą, że nic się w nich wtedy nie dzieje. Zamknięte są co prawda sklepy wielkopowierzchniowe czy butiki, ale działa wiele mniejszych punktów, na przykład gastronomicznych, a galerie handlowe zapraszają do odwiedzin nawet w niedziele bez handlu. Choć trzeba się wtedy liczyć z mniejszym obrotem, to jednak lody i w niedzielę znajdują w galerii swoich nabywców.

Jak oceniłby Pan rozwój segmentu lodziarni na polskim rynku, obecną konkurencję i poziom nasycenia rynku tego typu ofertą?
Jeżeli chodzi o lody gałkowe, to konkurencja na naszym rynku jest olbrzymia. Co rusz powstają kolejne lodziarnie rzemieślnicze, tradycyjne czy inne, działające sezonowo. Inaczej sprawa ma się w przypadku lodów włoskich. Tutaj nasz rynek nie jest aż tak nasycony, a oferta zdecydowanie uboższa. Najczęściej lody włoskie kojarzymy z waniliowo-czekoladowymi świderkami sprzedawanymi nad morzem, które tak naprawdę mają niewiele wspólnego z prawdziwymi lodami włoskimi. Te ostatnie, na świecie lepiej znane są jako soft ice cream, cechują się tym, że są mocniej napowietrzone i mają bardziej delikatną konsystencję. Uboga oferta lodów włoskich w Polsce dotyczy m.in. dostępnych smaków. Pod tym względem propozycja Ice Dream jest czymś wyjątkowym, a nasza koncepcja „self-service gelaterii” prawdopodobnie pierwszą tego typu na polskim rynku.

Jakie są plany rozwoju Ice Dream w nadchodzącym czasie?
Pod koniec ubiegłego roku uruchomiliśmy nowe punkty w Katowicach i Poznaniu, na pewno będziemy więc myśleć o dalszym rozwoju. Obecnie jesteśmy na etapie opracowywania strategii ekspansji. Cały czas zastanawiamy się, jaka droga rozwoju będzie dla nas najlepsza. Z jednej strony myślimy nad kolejnymi stoiskami własnymi marki, z drugiej nad siecią partnerską i zaadaptowaniem konceptu do warunków franczyzy. Rozpoczęliśmy już intensywne przygotowania do budowy sieci franczyzowej. Chcemy jednak, by powstała ona w sposób jak najbardziej przemyślany, dlatego rozważnie spisujemy zasady operacyjne i ostrożnie dobieramy franczyzobiorców. Wraz z rozwojem sieci będziemy myśleli nad wyjściem z naszym konceptem do galerii także w małych i średnich miastach, a niewykluczone, że również poza obszar centrów handlowych. Nieustannie pracujemy nad zwiększeniem rozpoznawalności marki. Najważniejsze jest dla nas to, by rozwijać się mądrze i odpowiedzialnie oraz by w trakcie rozwoju sieci Ice Dream nasza koncepcja nie straciła na jakości ani spójności.

Dziękujemy za rozmowę.
Dziękuję również.


Zobacz wywiad również w Magazynie B2B Galerie Handlowe

Źródło: Magazyn Galerie Handlowe

Fotografia: Ice Dream

Data publikacji: 22 marca 2020