Pasja i wizja w ponadczasowej modzie

Rozmowa z Haliną Zawadzką, właścicielką i projektantką marki Hexline

Hexeline to firma rodzinna, a jej charakter wymaga współpracy i wspólnego podejmowania decyzji. Na jej czele stoi Halina Zawadzka, główna projektantka i właścicielka marki. Za marketing i rozwój sieci salonów odpowiada córka, Katarzyna. Obie uwielbiają książki i muzykę filmową. W pracy najważniejszy jest dla nich wzajemny szacunek, a różnorodność poglądów, wizji i spojrzeń jedynie zbliża i daje niesamowite efekty. Wspólnie tworzą markę, która skupia się na wysokiej jakości swoich projektów i dzięki temu jest doceniana przez rosnące grono polskich klientek. Dziś rozmawiamy z Haliną Zawadzką o rynku odzieży damskiej i perspektywach rozwoju.

Hexeline to marka, którą tworzy matka i córka. W jaki sposób udaje się osiągnąć konsensus, mając na uwadze różnice pokoleniowe?
Różnorodność zbliża, a nie dzieli. Można czerpać z niej bez ograniczeń. Dwa spojrzenia, dwa poglądy i konfrontacja wizji dają niesamowite efekty. Dzięki temu nasze kolekcje są tak uniwersalne. Na nasze pokazy przychodzą kobiety w różnym wieku i tak samo zachwycają je nasze stroje.

Jak w takiej rodzinnej relacji biznesowej wygląda praca?
Ważne, aby szanować swoje decyzje i nie podważać pozycji. W firmie jest jeszcze kilkadziesiąt osób i jeśli między nami byłyby tarcia, nie wpływałoby to dobrze na atmosferę. Podział ról dokonał się naturalnie. Katarzyna zajmuje się strategią otwierania nowych salonów, koncepcją rozwoju sieci sprzedaży, marketingiem, organizacją sesji wizerunkowych, a ja – projektowaniem i produkcją. Zachowanie ciągłości linii Hexeline wymaga współpracy, wspólnego podejmowania decyzji i tworzenia pomysłów, które wprowadzają najnowocześniejsze światowe trendy do kolekcji, nie gubiąc tego, co dla Hexeline najważniejsze – jej idei. A trzonem marki była i jest kobieta.

Co jeszcze jest wartością stałą dla Hexeline?
Konsekwentne utrzymywanie bardzo wysokiego poziomu kolekcji jest niezmiennie priorytetem. Tak było na początku istnienia firmy i tak jest do chwili obecnej. Podróżując po całym świecie, szukamy najlepszych tkanin i najlepszych dodatków. Skupiamy się na jakości ponad wszystko. Kobieta, która decyduje się na zakup stroju z kolekcji Hexeline, musi czuć się w nim wyjątkowo. Takie poczucie daje nie tylko doskonały i modny krój, ale także właściwy dobór tkaniny.

Czym jeszcze charakteryzują się Pani projekty?
Ponadczasowość to kolejne dla nas słowo klucz do sukcesu. W ciągle zmieniającym się świecie mody ponadczasowość może brzmieć dziwnie, jest to jednak bardzo ceniony przez kobiety element, nieodłącznie związany z Hexeline. Sukienkę można nosić przez kilka sezonów i to nie dlatego, że jest niewystarczająco modna, ale dlatego, że jest ponadczasowo modna – a to już ogromna różnica, której trzymają się światowe marki z branży fashion. Chodzi o to, aby jedno spojrzenie na konkretny strój wskazywało, od jakiego pochodzi projektanta. Jeżeli swego rodzaju kontynuację widać w każdej kolekcji danej marki, to można powiedzieć, że to jest prawdziwy sukces. Drobny niuans, który powoduje, że ta elegancka ponadczasowość widoczna jest w detalach, kroju czy sposobie szycia. O tym należy pamiętać i to jest owa dobra kontynuacja.

A kim jest dziś kobieta Hexeline?
Kobieta Hexeline jest aktywną i ciekawą świata osobą, która lubi eksperymentować i bawić się modą, zachowując jednak klasyczną elegancję i styl. Tworzymy projekty dla kobiet, które się akceptują i lubią, które czują się dobrze w swojej skórze. Jeżeli brak im jednak pewności siebie, to odzyskują ją zakładając nasze stroje. Nasze klientki są uśmiechnięte i zadowolone ze swojego wyglądu, gdy przeglądają się w lustrze i przymierzają nasze kreacje.

Hexeline to marka nie tylko nowoczesna, ale także elegancka.
Zgadza się. Od początku istnienia firmy wygoda i zadowolenie kobiet było dla nas priorytetem. Dlatego też kolejne pokolenia pań przychodzą do salonów ze swoimi córkami, a nawet wnuczkami i wspólnie bawią się modą. Mamy w kolekcji zarówno stroje bardzo nowoczesne i ekstrawaganckie, jak i te bardziej stonowane i klasyczne. Hexeline, to marka dla kobiet w każdym wieku, którym zależy na modnym, stylowym wyglądzie, wzbudzającym zainteresowanie i zachwyt. Wiele znanych gwiazd show biznesu wybiera stroje Hexeline na wielkie gale. Jest nam wtedy niezwykle miło.

Na każdy sezon przygotowuje Pani nową kolekcję. Skąd czerpie Pani inspiracje?
Inspiracją może być absolutnie wszystko. Nie ma ani jednego miejsca, ani jednej rzeczy, która powoduje, że pojawia się przysłowiowa iskierka, która daje impuls do stworzenia takiej, a nie innej kolekcji. Jest to bardzo złożony i długofalowy proces. W każdej kolekcji jest inna myśl przewodnia, którą wyraźnie widać w naszych kreacjach.

Jak wygląda praca nad kolekcjami?
Przygotowujemy kolekcję z co najmniej rocznym wyprzedzeniem. Dzisiaj, gdy rozmawiamy ze sobą, w mojej głowie widzę projekty na sezon zimowy 2019-2020. Jest to więc proces twórczy, który trudno opisać, a czasem nawet trudno zrozumieć. Efekty widać na naszych pokazach. Uśmiechnięte panie to jest cel, który zawsze chcę osiągnąć, myśląc o każdym kolejnym projekcie.

Jakimi wartościami kieruje się Pani projektując?
Moda jest oczywiście swego rodzaju zabawą. Pokazuje jednak kim jesteśmy, jaki jest nasz stosunek do świata, co lubimy, co jest dla nas ważne. Nasze projekty odzwierciedlają więc nie tylko trendy danego sezonu, ale także kreują pewien styl bycia – kobiety pewnej siebie, atrakcyjnej, zadowolonej z życia, która wie, co chce osiągnąć. Aby uzyskać taki efekt, pamiętamy zawsze o walorach użytkowych, czyli wygodzie, jakości i elegancji. To jest motto przewodnie, które sprawdza się w każdym sezonie.

Portret

Wypoczynek?

Aktywny.

Dewiza życiowa?

Niczemu się nie przeciwstawiaj i nie oceniaj.

Ulubiona książka?

Irving Stone „Udręka i ekstaza”

Kuchnia?

Domowa.

Perfumy?

Maison Francis Kurkdijan

Samochód?

BMW

Muzyka?

Filmowa.

Najlepszy film?

„Wieczna miłość”.

Ubrania, marki modowe?

Własne.

Kultura w czasie wolnym?

Kino, książka, balet.

Z jednej strony jest Pani projektantką i artystką, z drugiej businesswoman, co wiąże się z koniecznością odnalezienia się w twardej, biznesowej rzeczywistości. Jak udaje się Pani pogodzić obecność w dwóch tak różnych światach?
Jak dla każdego projektanta mody, obserwacja jest niezwykle istotna, a otaczający świat to inspiracja twórcza dla każdego artysty. Wyczucie koloru, odcieni, głębi i różnorodności barw też nie jest bez znaczenia. To, co według mnie jest jednak kluczowe w tym zawodzie, to wyczucie proporcji. Pozwala ono na stworzenie idealnego modelu, taką jego konstrukcję, która powoduje, że osoba zakładająca ubranie czuje się w nim wygodnie, że dobrze na niej leży i efekt końcowy jest perfekcyjny. To nieco „techniczne” podejście łączy się trochę z tą drugą, zdecydowanie bardziej twardą stroną biznesu, czyli analizami, tabelami, cyframi, negocjacjami. Dwa światy, które trzeba połączyć w jedną całość. Nie jest to proste, ale lata praktyki robią swoje (śmiech).

Jakie cechy Pani osobowości przydają się najbardziej w prowadzeniu i rozwoju własnej marki?
Prawdę mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Myślę, że pasja i wizja są kluczowe. Od nich wszystko się zaczyna. Całej „biznesowej” otoczki człowiek uczy się już w trakcie. Oczywiście na początku popełnia się błędy, to nieodzowny element, ale wewnętrzna determinacja, optymizm i chęć działania sprawiają, że wszystkie potknięcia po drodze stają się miłą nauką na przyszłość. Tak, jak w przypadku każdej marki, liczy się wytrwałość w dążeniu do celu i ciężka, codzienna praca. Dzięki połączeniu tych rzeczy udaje się często realizować rzeczy niemożliwe, a wykreowana marka posiada silny i mocno określony w oczach odbiorcy wizerunek. Bez wizji niemożliwe jest stworzenie czegoś niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju, czegoś, co nas wyróżnia i powoduje, że marka nie tylko odnosi sukces, ale także budzi pozytywne i dobre skojarzenia. Jest to oczywiście bardzo długotrwały proces, ale opłaca się. Warto dążyć do realizacji swoich marzeń, planów i celów.

Jak w przypadku każdej marki, liczy się wytrwałość w dążeniu do celu i ciężka, codzienna praca. Dzięki połączeniu tych rzeczy udaje się często realizować rzeczy niemożliwe

Butiki Hexeline znajdują się głównie w centrach handlowych.
To prawda. Bardzo jednak ubolewamy nad tym, że handel przyuliczny przeniósł się do galerii handlowych. Nie ma już tej magii i atmosfery intymności, choć staramy się taką tworzyć nawet w salonach galeryjnych.

Jakimi zasadami kierujecie się Państwo podczas wyboru określonej lokalizacji handlowej?
Wymagania, jak we wszystkim, co robimy, mamy oczywiście duże (śmiech). Na pewno musi być to galeria, która zrzesza dużą grupę klientów, a nie tylko odwiedzających. Bardzo często centra posługują się statystykami, które są przekłamane, ponieważ odwiedzalność centrum nie przekłada się na realnych klientów. Dlatego każde centrum handlowe jest poddane naszej weryfikacji. Niezwykle istotne jest otoczenie konkurencyjne, tenant mix, itp. Z dużą dozą nieufności podchodzimy do nowo pojawiających się projektów. Zdecydowanie wolimy galerie, które mają już wypracowanego klienta i dobrą pozycję na rynku.

Wszystkie nowe salony Hexeline są otwierane w nowym koncepcie. Na czym on polega?
Nowa aranżacja wnętrza spowodowała, że salon wygląda nowocześnie, industrialnie i minimalistycznie. Wpisuje się to w najnowsze trendy w designie i komponuje z marką premium, jaką jest Hexeline. W salonie najważniejszy jest produkt i jego dobra ekspozycja, a wszystkie elementy dodatkowe (dekoracyjne) rozpraszają uwagę i często widzimy wnętrze, a nie jego zawartość. Zależy nam również na „ciepłej” atmosferze, dlatego nie brakuje elementów takich jak welurowe pufy czy dekoracyjne lampy, np. nad ladą. Każdy nowy salon jest rozwinięciem pierwowzoru konceptu – ciągle coś ulepszamy, delikatnie zmieniamy. Świat pędzi w zastraszającym tempie, trendy zmieniają się niemal co pół roku, a my bierzemy na siebie odpowiedzialność za bycie w nurcie mody, nie tylko tej stricte odzieżowej.

Państwa klientki mogą korzystać nie tylko z sieci salonów stacjonarnych, ale również dokonywać zakupów online, a ten segment rozwija się coraz intensywniej. Czy również w Państwa wynikach sprzedaży te działania znajdują odzwierciedlenie?
Tak, jak najbardziej. Sklep internetowy Hexeline funkcjonuje od kilku lat i z roku na rok zauważamy coraz większą dynamikę wzrostów, co z jednej strony jest wynikiem większej świadomości klientów przyzwyczajonych do zakupów w salonach tradycyjnych, z drugiej strony jest to klient młodszy, dla którego forma zakupów przez Internet jest naturalna. Nie chcemy zdradzać za dużo, ale liczby, o które jest pytanie, kształtują się na poziomie +/- 40 proc. r/r.

Przygotowują się Państwo do uruchomienia programu franczyzowego na nowych zasadach. Jakie są kluczowe założenia działań z tym związanych?
Program franczyzowy nie jest dla nas novum, bo od lat prowadzimy takie działania i wspólnie z innymi przedsiębiorcami otwieramy nowe salony. Obecnie jesteśmy na etapie określania na nowo zasad współpracy, które będą (mamy nadzieję) jeszcze bardziej satysfakcjonujące dla obu stron. Zależy nam na osobach, które mają/miały już doświadczenie z prowadzeniem podobnej działalności, bo jak każda branża, w tym fashion, ma swoją specyfikę. Czasami same dobre chęci nie wystarczają – niestety. Nie narzucamy żadnych ograniczeń terytorialnych. Jeśli w przekonaniu potencjalnego partnera Hexeline odniesie sukces choćby na krańcu kraju lub poza jego granicami, warto spróbować.

Na jakie korzyści i wsparcie będą mogli liczyć potencjalni kandydaci?
To, co oferujemy, to naprawdę długa lista z zakresu wsparcia z różnych dziedzin. Najważniejsze jednak jest to, że każdy z punktów sprzedaży traktujemy tak samo, bez względu na to, czy jest to punkt franczyzowy, czy własna sieć. Szkolenia z zakresu produktu/aranżacji przestrzeni sprzedażowej czy systemów, na których opiera się nasza firma prowadzone są regularnie. Jeżeli jest potrzeba dodatkowych szkoleń, jesteśmy na to gotowi. Nie pozostawiamy również franczyzobiorcy samemu sobie, dając tylko nasz znak towarowy, dlatego można być spokojnym, że podjęta współpraca nie zakończy się na podpisaniu umowy. Wszystkie procedury i zasady są jasno określone i spisane tak, że nie ma wątpliwości co do naszych standardów prowadzenia salonów.

Jak wynika z raportu PMR „Handel detaliczny odzieżą i obuwiem w Polsce 2017. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2017-2022” polski rynek w 2022 r. osiągnie wartość 43,2 mld zł. Czy rzeczywiście zapowiada się on tak optymistycznie?
Myślę, że to pytanie bardziej odpowiednie dla autorytetów ekonomicznych w tej dziedzinie. W dzisiejszych, dość niepewnych czasach, wszystko jest możliwe. I również wszystko może się zmienić z dnia na dzień. Moim zdaniem trudno w obecnej sytuacji prognozować cokolwiek. Należałoby również doprecyzować, jakiej mody miałby ten wzrost dotyczyć, ale nie ukrywam, że taka prognoza jest budująca. Pamiętać jednak należy, że szeroko pojęta „moda” nie jest produktem pierwszej potrzeby, dlatego w momencie jakiegokolwiek załamania finansowo-gospodarczego, rezygnujemy z niej w sposób bezrefleksyjny.

Sektor modowy w Polsce rozwija się aktualnie w tempie bardzo dynamicznym. Jak w Pani ocenie będzie to wyglądać w najbliższych latach?
Polski klient jest coraz lepiej wyedukowany, jeżeli chodzi o marki, ale nadal wiedza dotycząca jakości nie jest wystarczająca. Klienci mają trudność w odróżnianiu materiałów wysokiej jakości i tych mniej ekskluzywnych. Procesy produkcji, niezbędne do przetwarzania włókna, z którego uszyta jest określona rzecz czy też użyte dodatki, to wszystko wpływa na cenę oraz jakość, która czasami nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Dużą rolę odgrywa tutaj odpowiedni personel, o który w Polsce nie jest łatwo. Uważam, że polski rynek jeszcze chwilę musi dojrzeć do marek z naszego segmentu, bo ludzie chcą się „ubierać w metki“, bo to one są dla nich ważne, ale nie chcą za nie dużo płacić. Trzeba sobie jeszcze zadać pytanie, na ile siła nabywcza Polaków jest atrakcyjna dla w/w marek. Odnoszę wrażenie, że nadal z dość dużą rezerwą i nieufnością podchodzi się do marek rodzimych, które jakością nie odbiegają (albo nawet przerastają) od tych zachodnich, ale ze względu na pochodzenie nie są traktowane w taki sam sposób.

Jakie są Państwa założenia rozwojowe na najbliższy czas?
Przede wszystkim stawiamy na rozwój sieci sprzedaży, w tym sieci franczyzowej, oraz skupimy się na działaniach promocyjnych. Mamy już kilka projektów, które zaczniemy wdrażać jeszcze w tym roku, ale szczegółów nie chcę zdradzać. Dopiero otworzyliśmy nowy salon w Galerii Bałtyckiej, salon franczyzowy w Sieradzu, za moment czeka nas re-otwarcie salonu w łódzkiej Manufakturze, więc dużo się dzieje. Na przyszły rok mamy już plany i wszyscy trzymamy kciuki, żeby się zrealizowały.

Dziękujemy za rozmowę.

Źródło: Magazyn Galerie Handlowe

Fotografia: Hexeline

Data publikacji: 22 listopada 2018